wtorek, marca 29, 2016
Jak dorosnąć i przeżyć? Czyli jak z Oli, zrobić Aleksandrę i moje sposoby.
Witajcie!
Jak dorosnąć? Dość trudne pytanie, prawda? Przecież osiemnasty rok życia, to taki "magiczny" moment w którym wkraczamy z własnymi buciorami, już w te dorosłe życie. Czy tak jest? Otóż, nie.
Dorosłość, to nie posiadanie plastikowej plakietki w portfelu z naszym imieniem i nazwiskiem. To nie możliwość wyjścia ze znajomymi na całą noc i wypicia hektolitra alkoholu (no, dobra przesadziłam - wystarczy półlitra). To nie wyrobienie prawa jazdy i kupna drogiego samochodu, ani też nie zrobienie czegoś, co zabraniali nam rodzice od dzieciństwa.
Owszem, to wszystko możemy zrobić, mając te upragnione i jakże wyczekiwane osiemnaście lat, ale jednak to nie to.
W takim razie, czym jest w obecnych czasach dorosłość? Moim skromnym zdaniem to odpowiedzialność. Jedna cecha, jedno słowo? - wiele osób pewnie zapytałoby. Tak, dokładnie. ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Proste, nie? Pamiętacie książkę "Mały Książę" Antoine de Saint-Exupéry? Z pewnością wiele z was ją czytało, mając te 8 może 10 lat. Wtedy, te napisane słowa nie miały zbytnio sensu, a w tej książce smucił (mnie nadal smuci) fakt ukąszenia głównego bohatera przez żmiję. Teraz przypomnę jeden, dość krótki cytat: "Stajesz się odpowiedzialny za to co oswoiłeś." W ten sposób mówi Lis do Księcia.
Czy tak właśnie nie jest w dorosłym życiu? Każdy z nas, staje się w pewnym momencie odpowiedzialny czy to za drugą osobę, czy za jakiś ważny przedmiot. To trochę, tak jak z kupnem samochodu - stajesz się odpowiedzialny za wszystkie szkody, jakie nim popełnisz oraz ewentualne naprawy mechanika (które poza tym kosztują kupę forsy). Sama również musiałam dorosnąć. Przyznaję, nie było to łatwe doświadczenie. Mówienie rodzicom "Jak będę miała osiemnaście lat, to jeszcze zobaczycie.", też nie poskutkowało niczym więcej, jak uśmiechem z ich strony.
Zwykle, w dorosłym życiu nie ma miejsca na pomyłki, wszystko musi być poukładane, zaplanowane i zapięte na ostatni guzik. Często, nie ma czasu na przyjemności i odpoczynek. To tak, jakby Ci ktoś w tyłku zamontował wiatraczek, którego nie możesz wyłączyć, przed wypełnieniem wszystkich obowiązków i pójściem spokojnie spać. Wydaje się to dość straszne, ale jednak tak nie jest.
Ja stosuję kilka prostych zasad które pomagają mi się odnaleźć w dorosłym życiu.
1. Myślę pozytywnie - dorosłość to nic złego, skoro przeżyli to nasi rodzice to i my damy radę.
2. Kartka i długopis - to chyba najprostszy sposób, w jaki nie pogubić się w planowaniu i wypełnianiu codziennych obowiązków. Natłok ich może spowodować że zapomnimy o czymś, a mając wypunktowane czynności łatwiej wszystko ogarnąć. Uwierzcie mi, jaką satysfakcję daje patrzenie na całą listę skreślonych rzeczy do zrobienia ;-).
3. Mam czas dla siebie - no tak, łatwo powiedzieć. Fakt, w dzisiejszych czasach jest go coraz mniej. Jednak jeśli zbierzemy się w sobie i wypełnimy obowiązki wcześniej każdego dnia, będziemy mieli chociaż chwilę czasu wolnego.
4. Mam kogoś bliskiego przy sobie - druga osoba wiele pomoże, przytuli, pocieszy w trudnych chwilach (a ich, jest jednak najwięcej, w dorosłym życiu). Życie samemu jest trudniejsze, niż się wydaje.
5. Przebywam z dziećmi - nigdy nie możemy zapomnieć jednak, że byliśmy dziećmi. Warto pobawić się w berka czy nawet ulepić babki z piasku i przypomnieć sobie jaka to frajda.
6. Uśmiech - nigdy nie przestawajmy się uśmiechać, nawet piorąc (swoje lub czyjeś) brudne gacie.
A Wy? Jakie macie pomysły, aby dorosnąć i się nie zgubić?
Jak dorosnąć? Dość trudne pytanie, prawda? Przecież osiemnasty rok życia, to taki "magiczny" moment w którym wkraczamy z własnymi buciorami, już w te dorosłe życie. Czy tak jest? Otóż, nie.
Dorosłość, to nie posiadanie plastikowej plakietki w portfelu z naszym imieniem i nazwiskiem. To nie możliwość wyjścia ze znajomymi na całą noc i wypicia hektolitra alkoholu (no, dobra przesadziłam - wystarczy półlitra). To nie wyrobienie prawa jazdy i kupna drogiego samochodu, ani też nie zrobienie czegoś, co zabraniali nam rodzice od dzieciństwa.
Owszem, to wszystko możemy zrobić, mając te upragnione i jakże wyczekiwane osiemnaście lat, ale jednak to nie to.
W takim razie, czym jest w obecnych czasach dorosłość? Moim skromnym zdaniem to odpowiedzialność. Jedna cecha, jedno słowo? - wiele osób pewnie zapytałoby. Tak, dokładnie. ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Proste, nie? Pamiętacie książkę "Mały Książę" Antoine de Saint-Exupéry? Z pewnością wiele z was ją czytało, mając te 8 może 10 lat. Wtedy, te napisane słowa nie miały zbytnio sensu, a w tej książce smucił (mnie nadal smuci) fakt ukąszenia głównego bohatera przez żmiję. Teraz przypomnę jeden, dość krótki cytat: "Stajesz się odpowiedzialny za to co oswoiłeś." W ten sposób mówi Lis do Księcia.
Czy tak właśnie nie jest w dorosłym życiu? Każdy z nas, staje się w pewnym momencie odpowiedzialny czy to za drugą osobę, czy za jakiś ważny przedmiot. To trochę, tak jak z kupnem samochodu - stajesz się odpowiedzialny za wszystkie szkody, jakie nim popełnisz oraz ewentualne naprawy mechanika (które poza tym kosztują kupę forsy). Sama również musiałam dorosnąć. Przyznaję, nie było to łatwe doświadczenie. Mówienie rodzicom "Jak będę miała osiemnaście lat, to jeszcze zobaczycie.", też nie poskutkowało niczym więcej, jak uśmiechem z ich strony.
Zwykle, w dorosłym życiu nie ma miejsca na pomyłki, wszystko musi być poukładane, zaplanowane i zapięte na ostatni guzik. Często, nie ma czasu na przyjemności i odpoczynek. To tak, jakby Ci ktoś w tyłku zamontował wiatraczek, którego nie możesz wyłączyć, przed wypełnieniem wszystkich obowiązków i pójściem spokojnie spać. Wydaje się to dość straszne, ale jednak tak nie jest.
Ja stosuję kilka prostych zasad które pomagają mi się odnaleźć w dorosłym życiu.
1. Myślę pozytywnie - dorosłość to nic złego, skoro przeżyli to nasi rodzice to i my damy radę.
2. Kartka i długopis - to chyba najprostszy sposób, w jaki nie pogubić się w planowaniu i wypełnianiu codziennych obowiązków. Natłok ich może spowodować że zapomnimy o czymś, a mając wypunktowane czynności łatwiej wszystko ogarnąć. Uwierzcie mi, jaką satysfakcję daje patrzenie na całą listę skreślonych rzeczy do zrobienia ;-).
3. Mam czas dla siebie - no tak, łatwo powiedzieć. Fakt, w dzisiejszych czasach jest go coraz mniej. Jednak jeśli zbierzemy się w sobie i wypełnimy obowiązki wcześniej każdego dnia, będziemy mieli chociaż chwilę czasu wolnego.
4. Mam kogoś bliskiego przy sobie - druga osoba wiele pomoże, przytuli, pocieszy w trudnych chwilach (a ich, jest jednak najwięcej, w dorosłym życiu). Życie samemu jest trudniejsze, niż się wydaje.
5. Przebywam z dziećmi - nigdy nie możemy zapomnieć jednak, że byliśmy dziećmi. Warto pobawić się w berka czy nawet ulepić babki z piasku i przypomnieć sobie jaka to frajda.
6. Uśmiech - nigdy nie przestawajmy się uśmiechać, nawet piorąc (swoje lub czyjeś) brudne gacie.
A Wy? Jakie macie pomysły, aby dorosnąć i się nie zgubić?