Zastanawialiście się, co oznacza słowo akceptacja? Czy to nie jest "coś", co pozwala nam stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie - tak jestem super? Czy to nie jest "coś", co dodaje nam pewności siebie w wielu stresujących sytuacjach, w których trudno nam sobie samemu poradzić?
Cały czas w telewizji, mediach społecznościowych mówi się też o popularnych "hejtach". Chyba sami przyznacie, że stojąc przed lustrem łatwiej złapać potok słów, o naszych wadach, kompleksach i negatywnych cechach, niż o tym co w nas jest dobre. Ludzie łatwo oceniają siebie nawzajem patrząc tylko na wygląd, a przecież często słyszymy "nie oceniaj książki po okładce". Tfu! Co ja mówię, nawet wobec siebie samych, potrafimy być bardziej krytyczni, niż wobec innych. Czemu tak jest? Czemu, większość z nas nie akceptuje swoich wad?
Przecież trądzik, wielka blizna po operacji, czy kilka kilogramów więcej tu i ówdzie, to nie wyrok. Od tego się nie umiera. To nie jest rak, czy uczulenie na Słońce, przez co nie możemy wychodzić do innych.
Sama mam wiele wad, mankamentów ciała i żyje. Mam dwie ogromne blizny, jedną na brzuchu, drugą na plecach. Fakt, modelką przez nie, nie będę (w sumie to nigdy nie chciałam zajadać się wacikami i stać jak lalka przed obiektywem, robiąc sztuczne miny). Niejedna z was powiedziałaby, że gdzie z takimi bliznami pokazać się na plaży, że to koniec z bikini i opalaniem. Otóż, nie. Podejrzenie raka skóry, badania, szpital w wakacje i operacja, to koniec z leżeniem na plaży na wiele lat, ale nie dwie blizny które (podobno) szpecą ciało. Mam je, no i co? Bywa, takie życie. Mam też, różnokolorowe, dwuczęściowe stroje kąpielowe i jedynym moim problemem w wakacje będzie jaki kolor wybrać Akceptuję siebie. Taka się urodziłam. Taka jestem, byłam i będę. Mam świadomość swoich zalet, wad, jak i ograniczeń ;-).
Czy są jakieś sposoby, na akceptację siebie? Teraz, przedstawię wam 8 sposobów, które pomogły mi, zaakceptować siebie:
1. Widzisz wady? Znajdź zalety! Tak, to dziecinnie proste. Codziennie patrzymy w lustro i co widzimy? Zaschniętą ślinę na policzku, wielkiego czerwonego pryszcza na środku nosa i tzw. "bad hair day"? Wielu powiedziałoby: codzienność. No cóż, to trudne, ale musimy je zaakceptować. Warto popatrzeć w lustro, też w drugą stronę. Znajdź zalety, np. piękny uśmiech, proste, białe zęby, zadbane paznokcie. Znalezienie w sobie "czegoś" dobrego, poprawia samopoczucie i pozwala rozwinąć skrzydła.
2. Eksponuj swoje zalety - masz ładne, proste, szczupłe nogi? Ubierz sukienkę, albo spódnicę, to ładnie pokaże Twoje nogi. Poza tym, która kobieta, nie wygląda ładnie w zwiewnej, kolorowej sukience?
3. Zapytaj przyjaciół, co im się w Tobie podoba. Oni widzą Cię codziennie, tak łatwiej dostrzec pozytywne cechy charakteru lub wyglądu.
4. Polub swoje wady, łatwo powiedzieć, co nie? Nie skupiaj się na swoich wadach, nie patrz na nie cały czas. Z czasem, coraz mniej będzie wam przeszkadzać np. wasz duży nos, aż sami przestaniecie zwracać na niego uwagę.
5. Nie zamartwiaj się. Zamartwianie się, to ulubione zajęcie ludzkości. Przestań myśleć o swoich wadach, staraj się myśleć o zaletach, aż wejdzie Ci to w nawyk.
6. Przestań zwracać uwagę na to, co mówią inni. Zwykle, gdy ludzie mówią o Tobie źle, mówią to z zazdrości, a nie poczucia chęci pomocy.
7. Jeśli Twoja wada tego wymaga, zakryj ją. Niektóre wady takie jak trądzik możemy zakryć, np. lekkim korektorem. W internecie, znajdziemy mnóstwo rad na takie tematy.
8. Miej przy sobie osobę, która polubi Cię, mimo Twoich wad. Mając przy sobie taką osobę, łatwiej jest się uśmiechać ;-).
Akceptacja to ważna sprawa, jedna z podstawowych potrzeb człowieka. Dzięki niej mam więcej pewności siebie i wiary w to że "damy radę", jak coś nie wychodzi. Warto się zaprzyjaźnić ze swoimi wadami, a nie na siłę się zmieniać. Swoją figurę, nos, czy włosy, możemy zmienić za pieniądze, ale charakteru nigdy.
A wy jakie macie zalety, wady i ograniczenia? :)
na prawdę świetny post powinno się akceptować siebie takim jakim się jest
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie obserwuję :)
http://ruudegirls.blogspot.com/
Akceptacja siebie jest bardzo ważna. Świetne rady ;)
OdpowiedzUsuńzuzia-aizuz.blogspot.com
Życie jest krnąbrne. A szczególnie ten ścisły podział- dobro, zło albo brzydki, ładny. Ale, niestety, tak z nami jest- każdy buduje sobie jakąś hierarchię, często nawet nieświadomie. Dlatego istnieje coś takiego jak wada. A gdyby ją wyeliminować? Ostatnio się zastanawiałem, jak wyglądałby świat z ludźmi postępującymi według prawa moralnego, tudzież religii. I nie potrafię sobie tego wyobrazić. Pozostało nam tylko zbliżać się do tego ideału, wszakże nieosiągalnego.
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym poście!Obserwuje kochana :*
OdpowiedzUsuńhttp://julietguliet.blogspot.com/ zapraszam na mojego bloga:)
Akceptacja siebie jest bardzo ważna, ale i też trudna ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam :
unnormall.blogspot.com
Myślę, że do takiej akceptacji często trzeba dojrzeć. Kiedyś nie do końca siebie akceptowałam teraz jednak, wiem, że jestem najlepsza jaka mogę być, a jeśli coś w sobie zmienie to dlatego, że to poprawi moje samopoczucie i sprawi, że będę się czuć dobrze. JA - nie ktoś inny. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://dramabeautyy.blogspot.com
Post cudowny :* Bardzo fajnie mi sie czyta takie dojrzałe rzeczy :)
OdpowiedzUsuńRównież obserwuje :)
Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
Ja na szczęście nie mam problemów z akceptacją siebie, wiadomo jak każdy mam wady i zalety. Nie ma ludzi idealnych ale jedno z moich ukochanych motto to "nie szukaj autorytetów, bądź nim" jako moje zalety mogłabym wymienić punktualność, grzeczność, wrażliwość, twórczość, kreatywność i pomysłowość, jako wady: płaczliwość, łatwość manipulacji, łatwowierność i naiwność. Jak każdy jestem w czymś dobra i w czymś zła. Jak każdy mam wady charakteru i wyglądu, ale mam też ich plusy. Mam nadzieję że każdy po przeczytaniu twojego posta, przestanie cierpieć z powodu braku akceptacji samego siebie. Bądźmy trochę bardziej odważni i pewni siebie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko myszko :*
ayuna-chan.blogspot.com
Bardzo miły, długi komentarz - taki, jaki motywuje do dalszego pisania i starania się o tego bloga. Dziękuję, cieszę się że wpadałaś do mnie i wyraziłaś swoją opinię. Bardzo mi zależy na takich szczerych wypowiedziach. Płaczliwość to również moja wada, ale myślę że lepiej się wypłakać, niż trzymać coś w sobie i czekać aż "wybuchną" emocje. Masz rację " Bądźmy trochę bardziej odważni i pewni siebie :)" - święte słowa.
UsuńDziękuję i również serdecznie pozdrawiam.
Ja również dziękuję za wizytę u mnie. Zależy mi na kontaktach ze szczerymi, prawdziwymi blogerami :) dbam o takie kontakty dlatego zawsze komentuję blogi szczerze i trochę dłużej niż inni. twój blog jest naprawdę wyjątkowy i ma potencjał. A co do płaczu, cóż, czasem wolałabym tak publicznie nie wybuchać :D
UsuńDziękuję za miłe słowa. To nakręca do "roboty" przy blogu. Jednak, nie łudźmy się w blogosferze nie jest łatwo zaistnieć, a praca przy blogu pochłania mnóstwo czasu. Poza tym, niełatwo zainteresować czytelnika swoimi postami.
UsuńMam nadzieję, że mój blog niedługo dorówna Twojemu nie tylko w sprawach wyglądu, ale też w kreatywności notek, które umieszczasz na blogu :).
Widziałam ostatnio dziewczynę która publicznie płakała, przechodziła przez przejście obok mnie. Moim zdaniem taki publiczny płacz to wielka odwaga, bo jednak pokazała emocje (które codziennie skrywamy w sobie) i nie patrzyła na reakcje innych.
P.S. Twój blog wylądował u mnie na blogu, w zakładce "PODCZYTUJĘ" :).
Hmmm, przydatny post. Ja na szczęście nigdy nie miałam problemów z samoakceptacją, jednak znam takie osoby, które z owym problemem się borykają...
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
http://zyciepelnekoloru.blogspot.com/
O, przydałby mi się fragment o tym, gdy pisałam na blogu jak znaleźć szczęście. Nie ukrywam, że samoakceptacja jest strasznie trudna, ale nie niemożliwa. Bez przesady. To tylko lenistwo. Każdy ma coś, co go wyróżnia. Coś, co powinien w sobie polubić. Wystarczy to znaleźć i eksponować.
OdpowiedzUsuńA czy można hejtować samego siebie? No ja nie wiem. Chyba nie. Trochę nietrafiony dobór porównań.
Teraz zauważyłam, że małe dzieci często porównują się do innych. A inna ma ładniejszą sukienkę, ktoś inny jest szczuplejszy. Niektórzy nie umieją zaakceptować swoich wad, a moim zdaniem wynika to z tego, że porównują siebie do innych. "Bo chce być jak moja koleżanka/kolega bo.... (coś tam)".
UsuńChociaż zgodzę się - łatwiej jest komentować ubiór czy cechy charakteru innej osoby niż swój. Wady i kompleksy raczej trzymamy w sobie :).
P.S. Umieszczam Twojego bloga z zakładce "PODCZYTUJĘ".
Ciekawy post :) Moją jedyną wadą jest nieśmiałość to jedyne czego nie mogę zaakceptować.
OdpowiedzUsuńNie mam kompleksów dotyczących wyglądu i się z tego bardzo cieszę :)
Mój blog
zgadzam się z tobą każdy powinien się zaakceptować bo jest się jedynym w swoim rodzaju! :)
OdpowiedzUsuńhttp://mey-meyy.blogspot.co.uk/