A gdyby tak spełnić swoje marzenia?

sobota, kwietnia 15, 2017

A gdyby tak spełnić swoje marzenia?

Witajcie!
Dużo się zmieniło od ostatniego wpisu, nawet nie dużo. A bardzo dużo - ogrom rzeczy, sytuacji, osób i tytuł naukowy przed imieniem i nazwiskiem, ale warto było. Czasami zmiany są dobre, czasami prowadzą do spełnienia jednego z marzeń. A właśnie! Marzenie, w zasadzie nie jedno, bo kilka, możliwe że nawet kilkanaście, posiada każdy z nas. Fajnie byłoby chociaż namiastkę jednego z nich spełnić, tylko jak? Każdy się nad tym głowi, lecz nie każdy ma odwagę, kolokwialnie mówiąc doskoczyć po to jedno i zerwać je jak jabłko z drzewa.

W tym momencie nasuwa mi się jedno pytanie dlaczego żaden moment w naszym życiu nie był odpowiedni aby zmienić coś żeby po nie sięgnąć? Nie teraz, bo pada? Nie teraz, bo mi się nie chce? Nie teraz, bo będzie lepszy moment, dzień, miesiąc, rok, a może nawet życie? Tak właśnie tłumaczysz sobie to Ty i ja. Podobni jesteśmy w tym, możemy nawet przybić sobie teraz piątkę i poklepać się po plecach.

Czy nie fajnie byłoby za te kilkanaście lat usiąść, popatrzeć na piękny krajobraz i biorąc łyk ciepłej malinowej herbaty, pomyśleć przez chwilę "zrobiłem w życiu to co miałem zrobić, osiągnąłem wszystko co się dało".
Ostatnio na zajęciach z metodologii, przyszedł do nas nowy wykładowca. To nic, że krawat miał zawiązany za krótko, to nic, że miał spodnie nie pasujące do reszty garnituru. To naprawdę było nic, w porównaniu do tego co powiedział.
"Nazywam się ...... (celowo nie podam w tym momencie jego nazwiska) i osiągnąłem w życiu wszystko co mogłem." Zamurowało wszystkich studentów, cisza jak makiem zasiał, słychać było nawet bzyczenie muchy po drugiej stronie okna. "Jestem profesorem zwyczajnym, doktorem habilitowanym, magistrem i inżynierem." - nie jedna osoba pomyśli że się przechwalał, nie. Nie przechwalał się, to był tylko wstęp to dalszej motywacji. Opowiedział jak w czasach po wojnie osiągnął tytuł doktora w Kanadzie. Wyobrażacie sobie prawie 70-letni dziadek mówiący w języku angielskim lepiej od Was? Dokładnie to samo zdziwienie, odczułam patrząc na niego, gdy On tłumaczył nam na język polski co powiedział. Potem powiedział, że w badaniach naukowych jak i w całym życiu nie ma sensu się starać o coś w czym nie widać naszej pasji i spełniania marzeń, bo będą puste i nic nie znaczące. Bo to marzenia wyznaczają nam cel, do którego dążymy. Miał rację w ciągu całego swojego życia nie miałam okazji wysłuchać czegoś bardziej motywującego z wplecioną w to wszystko opowiastką na temat metody badań naukowych.
Też chcę kiedyś jak on stanąć przed kimś i powiedzieć "Nazywam się Aleksandra i osiągnęłam w życiu wszystko, co mogłam".
A teraz idę spełniać kolejne z moich marzeń. Trzymaj za mnie kciuki.
A Ty, co w sobie lubisz?

poniedziałek, października 03, 2016

A Ty, co w sobie lubisz?

Witajcie!
Na początek mam jedno pytanie, otóż zadał Wam ktoś, wcześniej jedno z dość trudnych pytań?
Takie trochę "na opak"?

Każdemu z nas łatwo jest powiedzieć co w sobie nie lubi. To proste, przecież codziennie rano (tak samo jak i kilka razy na dzień) stajemy przed lustrem i widzimy siebie. Widzimy i oceniamy. Surowo, z czasem przymykamy oko na różne rzeczy i traktujemy siebie ulgowo. Tak jak byśmy kupowali bilet ze zniżką w kiosku ruchu. Potrafimy wtedy mówić o tym, co się nam nie podoba w tym odbiciu. Jednak, gdy przychodzi do chwalenia lub mówienia o zaletach - pojawia się wielka pustka w głowie. Wielkie nic, zero, woda z mózgu. Taka pustka, że aż słychać szum wiatru przelatujący z ucha do ucha.
Patrząc na tę sprawę z trochę innej strony: dlaczego ludzie wspominając swoją przeszłość potrafią opowiadać tylko o dobrych rzeczach, które ich spotkały? Wielki, czekoladowy tort, który upiekła Mama na nasze dziesiąte urodziny lub data awansu na stanowisko dyrektora w tak przez nas znienawidzonej firmie.
Dziwne, nie? Umiemy opowiedzieć o danej sprawie i podsumować ją - okej! Masz rację, wtedy było super, a stając przed lustrem (najgorszym moim zdaniem wynalazkiem ludzkości) napędzamy w sobie tylko kompleksy?
Dlaczego nie potrafimy stanąć przed naszym odbiciem i powiedzieć "kurde, ale mam ponętne usta i fajny tyłek? Albo zwrócić się do siebie "fajnie jest mieć taki uśmiech, jak Ty przystojniaku!" i puścić do siebie zalotne oczko?
Dlaczego nie umiemy powiedzieć co w sobie lubimy i jednocześnie cenimy?

Wywyższanie się nad innymi to niezbyt dobra cecha, ale podwyższanie swojej wartości - jak najbardziej tak. Nie musimy od razu chwalić się przed innymi zdanym na 5.0, niewyobrażalnie trudnym egzaminem na studiach. Tak samo drogimi perfumami z Louis Vuitton, które kosztowały dwie pensje Pani z kiosku.

Moim zdaniem dobrze jest chociaż raz dziennie uśmiechnąć się do siebie i szepnąć pod nosem "codziennie jestem piękna, no ale dzisiaj to już przesadziłam" (oczywiście celowo jest to wyolbrzymione w tym zdaniu ;-)). Zdrowo jest od czasu do czasu odstawić surową krytykę na bok i być dla siebie miłym. Oczywiście nie mówię tu o typowej wazelinie: "Kochana ale ty jesteś piękna, ładna, śliczna, cudowna i boska, dzisiaj znajdziesz swojego księcia z bajki, na różowym rumaku". No nie przesadzajmy, ale dwa czy trzy słowa pochwały nikogo jeszcze nie wpędziły do grobu.
Każdy z nas ma coś - cokolwiek co w sobie lubi. Nawet jeśli nie pokrywa się to ze zdaniem innych. Piękne szczupłe nogi, długie place "pianisty", czy nawet krótkie ale lśniące i zdrowe włosy.
Nie przesadzajmy z porównywaniem się do innych. To że ktoś ma bardziej wysportowany, szczupły brzuch, nie oznacza że nasze fałdki nie są SUPER. Powinniśmy zdawać sobie sprawę z tych słabych, ale również i mocnych stron, a tymi pierwszymi mniej zaprzątać sobie głowę.
Na koniec stanąć przed lustrem i odpowiedzieć sobie na jedno zarąbiście ważne pytanie:
CO W SOBIE LUBIMY?
P.S. Jak Wam się podoba nowa odsłona strony?
Kallos Omega - idealna maska do włosów?

wtorek, sierpnia 09, 2016

Kallos Omega - idealna maska do włosów?

Witajcie!
   Tak jak już wcześniej zapowiadałam, pojawiła się nowa kategoria na blogu - WŁOSOMANIACTWO. Kocham piękne, długie i przede wszystkim zdrowe włosy. W zasadzie kto się takimi nie zachwyca? Nie mówię tutaj o swoich, ponieważ im to akurat daleko do perfekcji ale staram się je doprowadzić do ładu. Chyba większość kobiet, marzy o lśniącej tafli włosów połyskującej w słońcu.

   Taki też cel obrałam sobie prawie rok temu, wtedy gdy moje przeżyły armagedon wywołany trzydziestostopniowym słońcem, wodą i myciem ich przynajmniej 2 razy dziennie. Tak, dokładnie to zgotowałam im na ostatnie wakacje. Suche końcówki i przedziałek prawie na dwa palce, były małą konsekwencją tego postępowania. Zaczęłam szukać w internecie pomocy. Trafiłam na wiele ciekawych i wartych uwagi informacji. Zaczęłam stosować się do zasad wypisanych na blogach i forach. I wiecie co? Podziałało! Moje włosy mają się o wiele lepiej. Fakt, ich pielęgnacja obróciła się o 180 stopni i co najważniejsze - przestały garściami wypadać.
   Dlatego też powstała ta kategoria na Aleksandra ma kota. Temat, który mam nadzieję pomoże wielu osobom walczącym zacięcie o zdrowe i piękne włosy :-).
   Dzisiaj chciałam Wam przedstawić odżywkę/maskę, która znalazła się w mojej (również wyjazdowej) kosmetyczce. Kallos Omega z olejkiem makadamia w składzie. Kupując go wiedziałam, że ten olej działa zbawiennie na moje kudły. Jednak nie mam za wiele czasu, aby trzymać go codziennie na głowie. Dlatego szukałam alternatywy i znalazłam ją.
Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Parfum, Borago Officinalis Seed Oil, Citric Acid, CyclopentasiloxaneDimethiconol, Propylene Glycol, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.

   W oczy rzucają się dwa oleje: wyżej już wspomniany - (jednonasycony) makadamia oraz z ogórka lekarskiego. Oba świetnie nawilżają. Ten drugi posiada kwas gamma-linolenowy, który ma działanie przeciwzapalne. Pomaga przy problemach z łuszczeniem się skóry głowy oraz wypadaniem włosów. 
    Nie zapominajmy że w składzie są również również lekkie sylikony (Cyclopentasiloxane, Dimethiconol) z ich powodu jednak odradzam stosowanie jej bezpośrednio na skórę głowy, ponieważ będzie się ona szybciej przetłuszczać. Za to na długość - jak najbardziej!

    Opakowanie maski jest solidne, standardowe dla Kallosów - plastikowy słoiczek z nakrętką. 
W zapachu wyczuwam nutę orzechów. Dla jednych wyda się on sztuczny i spożywczy, a drugim się z pewnością spodoba.

   Jeśli chodzi o działanie na moich włosach - jest to jeden z trafionych w dziesiątkę produktów. Wygładza, pięknie pachnie i ułatwia rozczesywanie. To ostatnie jest dość istotne w pielęgnacji moich włosów. Mam je już za łopatki i kilka razy dziennie macham tangle teezerem (o tym już w następnym poście włosowym) po nich i uwierzcie mi, czasem nie jest łatwo! Mogę również na koniec dodać, że nie obciąża nadmiernie włosów.

A Wy posiadałyście tę maskę? Jak ona się u Was sprawdziła :-)?
Zmiany na lepsze!

poniedziałek, lipca 25, 2016

Zmiany na lepsze!

Witajcie!
   Jak zapewne zdążyliście zauważyć, blog nabrał tzw. wyrazu. Wygląda całkiem inaczej niż wcześniej. Moim skromnym zdaniem - ładniej. Posłuchałam kilku rad doświadczonych blogerek i postanowiłam wszystko zmienić. Mam nadzieję, że będą to zmiany (tylko) na lepsze.
   Pierwsza, w sumie generalna zmiana - to już nie jest tylko moje, małe miejsce w sieci. Mówię tak, ponieważ dołącza do mnie jeszcze jedna osoba. Będziemy tworzyć od teraz dwuosobowy team ;-).
   Idąc zasadą "od szczegółu do ogółu" - do zmiany designu wykorzystaliśmy jeden z darmowych szablonów i ostatecznie dostosował wszystko Tomek, który jest tutaj przysłowiowym kotem (więcej informacji w zakładce "O NAS").

   Jeśli ktoś z Was jeszcze nie zauważył - u góry strony powstała podstrona "ZAMÓW DESIGN", dzięki niej możecie śmiało napisać do nas w celu stworzenia razem czegoś nowego. Nagłówka, czy bannera z tytułem bloga lub strony internetowej. Postaramy się spełnić Wasze oczekiwania i stworzyć coś niesamowitego. Pomożemy wgrać i dostosować nowe szablony do Waszych stron internetowych.
  Czekamy na wszystkie maile z pytaniami i zamówieniami, adres e-mail znajdziecie u góry strony właśnie w tej zakładce.

   Drugą niespodzianką są dla Was kategorie bloga, oprócz lifestyle`u pojawią się również tutaj artykuły na temat instrukcji - jak ulepszyć i upiększyć swojego bloga? Z dokładnymi wskazówkami, jak prosto i bezboleśnie poradzić sobie z nie tylko problematycznymi ustawieniami bloggera, ale również edycją (mega długiego) kodu html.
   Nową kategorią będzie również - WŁOSOMANIA. Porady dotyczące pielęgnacji włosów oraz recenzje kosmetyków do pielęgnacji i stylizacji.
   Od dziecka marzyłam o dłuuuugich i lśniących włosach. Chociaż moje nie są idealne, to staram się je doprowadzić do ładu ;-). Często czytałam "historie moich włosów" na różnych blogach i zazdrościłam tym dziewczynom "czemu one mogą mieć tak piękne włosy, a ja nie?" Od tamtej pory sama się tym zainteresowałam i dzięki temu, od kilku miesięcy mogę się śmiało nazwać włosomaniaczką. Mam nadzieję, że ta kategoria przypadnie Wam do gustu!
To już chyba koniec niespodzianek i nowości.
A Wam jak się podoba nowy szablon i zmiany na blogu?
Czekamy na Wasze opinie!
Jesteś bogatszy niż inni?

wtorek, lipca 05, 2016

Jesteś bogatszy niż inni?

Witajcie!
   Czy ktoś z nas, nie marzy o fortunie? O wypchanym po brzegi portfelu zielonymi banknotami? Ba! Co tam zielone! Żółte, z widniejącym na nich Zygmusiem I Starym (celowo tutaj te imię zmiękczam). Jestem przekonana, że prawie wszyscy z Was krzyknęliby chórem, że tak.
   Dochodowy sklep, świetnie prosperująca firma, czy wprost mówiąc - własny biznes to marzenie niejednego z nas. Każdy kombinuje, jak dobrze zarobić i się nie narobić.
   Nie zdajemy sobie jednak sprawy z tego, jak bogaci jesteśmy w tej chwili. Ile posiadamy mając to, co nas otacza? Piękny dom, samochód, marudzącą Mamę i szczekającego w nocy psa na podwórku?
   Człowiek, który jest zatracony w obowiązkach i pracy, nie dostrzega tego, co ma wokół. Jak wiele posiada i to wcale nie w wymiarze materialnym. 
   Kto pomoże nam, gdy się rozchorujemy i będziemy siedzieć cały dzień w kiblu? Kto przybiegnie na pomoc, niczym Supermen z lekiem na biegunkę? Mając pieniądze, możemy go jedynie kupić, a uwięzieni w łazience raczej kiepsko poradzimy sobie z pójściem do apteki, no chyba że mamy przy sobie pampersy ;-).
   Kto będzie nas przytulał do snu, gdy okaże się, że pod łóżkiem są potwory z wczorajszej bajki? To naprawdę staje się dużym problemem, nawet w dorosłym życiu. Rodzina, w takich sytuacjach jest jednak niezastąpiona.
    Człowiekowi wcale nie są potrzebne złote klamki przy drzwiach, czy winda na drugie piętro w domu. Luksus jest dla słabych i leniwych.
   Pamiętacie, ile frajdy dawało wspięcie się na samą górę drabiny i machanie do rodziców, nad ich głowami? Pomijam już problem zejścia z powrotem na Ziemię, ale zapewne - zabawa była super. To samo jest teraz gdy mamy po 30, 40 czy 50 lat. Czy serio potrzebne nam wielkie obrazy, znanych malarzy, które będą tylko zbierać kurz? Wydaje mi się, że nie. Wystarczy dach nad głową, przysłowiowy "ciepły kąt", pilot od telewizora w dłoń i słodkie kakao. Czepiając się już tego kakao, mogę dorzucić jeszcze pizzę z podwójnym serem i pieczarkami.
   Gdy mamy pełną lodówkę, nie musimy się martwić, co zjemy jutro na obiad czy romantyczną kolację przy świecach.
źródło: demotywatory.pl
   Naukowcy podają, że właśnie my (zakładając, że mamy to wszystko, o czym pisałam wyżej), jesteśmy bogatsi niż 75% reszty społeczeństwa.
   Macie konta bankowe i drobniaki w portfelu? Gratuluję! Jesteście w czołówce 8 % najbogatszych ludzi na Świecie zaraz obok Lewandowskiego i Marka Zuckerberga.
Zdziwieni? Macie prawo, ja również byłam, gdy przeczytałam ten tekst.
    "Szczęście, aby je dostrzec trzeba rozejrzeć się dookoła" - święte słowa! Mogłabym jedynie dorzucić jeszcze - docenić to co mamy TERAZ, a nie marzyć o bardziej napchanym portfelu.
   A Wy myślicie, że jesteście bogaci? ;-)
Wakacyjna rozpusta - czyli 8 rzeczy, które musisz zrobić tego lata!

środa, czerwca 29, 2016

Wakacyjna rozpusta - czyli 8 rzeczy, które musisz zrobić tego lata!

Hejka Naklejka :)
Wybaczcie nie mogłam się powstrzymać.
Niektórzy z Was mnie znają, innym chętnie się przedstawię:) Mam na imię Paulina i prowadzę blog Nalepiony Marketing, a u naszej cudownej Aleksandry jetem Gościnnie :) Co nas łączy? Zapewne posiadanie kota i przyjazne usposobienie:) Poza tym mamy podobne spojrzenie na wakacje (chociaż ja właściwie już ich nie mam - wakacji, nie spojrzenia ;)).
Dość już o mnie i przejdźmy do tematu. WAKACJE - cudowne dwa (dla studentów trzy) miesiące odprężenia, słońca i rozpusty (w moim przypadku żywieniowej - ale kto co woli ;) ). Zero prac domowych, sesji, zakuwania po nocach i prezentacji. Innymi słowy żyć nie umierać:) Wytłumaczcie mi więc dlaczego coraz więcej osób spędza je przed komputerem, wychylając jedynie czapkę z daszkiem z mieszkania w podróży po caca-cole?

Tak nie może być! Nie traćcie wakacji na obejrzenie wszystkich sezonów Gry o tron i Przyjaciół, czas na zbieranie niesamowitych wspomnień, korzystanie z pogody a może nawet jakieś zmiany? Wymówki “muszę się uczyć” i “jestem taaaaaaaaaaaka zmęczona” w wakacje nie działają. Także do dzieła!
A co możecie robić w wakacje… hmmmm… pomyślmy...

TEGO LATA MUSISZ:


SPRÓBOWAĆ NOWYCH RZECZY
Nie mam tu na myśli nic zdrożnego ;) Zróbcie po prostu coś czego jeszcze nigdy nie robiliście, albo zjedzcie;) Mój plan na te wakacje to gotowanie na świeżym powietrzu. Mam już zorganizowaną kuchenkę polową i niczym Pascal (czy to był Okrasa?) zamierzam gotować w różnych dziwnych miejscach ;) Oczywiście możecie się ograniczyć do jedzenia nieznanych potraw, lub nauczyć się jeździć na rolkach;)





ZOBACZYĆ JAK WYGLĄDA TWOJA OKOLICA
Dam obie ręce i nogę uciąć, że nie zdajecie sobie sprawy z tego jak bardzo zmieniła się wasza okolica. Proponuje jak najszybciej to zmienić. Zgarnąć rower z piwnicy i objechać miasto na około( nie krajówką, tylko okolicznymi wioskami). Nawdychać się świeżego powietrza na zapas, posłuchać jak ptaszki ćwierkają, złapać trochę wiatru we włosy i popatrzyć na nowy traktor. Po wyczerpującej wycieczce “rozbić” koc i zrobić piknik na łące, albo w zbożu, kto co lubi;) Tylko nie rozbijajcie się w zbożu jednocześnie oglądając ten nowy traktor ;)


ZROBIĆ COŚ SZALONEGO
Zróbcie coś o czym opowiecie dzieciom;) Może skok na bandżi? albo podróż autostopem nad morze. Nie? To może wyznanie miłości super tajnej drugiej połówce:) Nieważne na co wpadniecie, ważne żeby było to coś szalonego, co będziecie mogli wspominać przez długie lata. Jak zrobicie z tego własną wersje “Jak poznałem wasza matkę” nic się nie stanie ;)
...To było lato 2016 roku. Z wujem Przemkiem jechaliśmy na rowerach do Paryża, gdy ciotka Dorota złapała gumę…i tak poznałam Waszego  Ojca” ;)...


SPĘDZAĆ CZAS Z PRZYJACIÓŁMI
Przyjaciółmi, nie Przyjaciółmi, serial zostaje na Comedy Central, a my wychodzimy :) To zabawna sprawa, ale z przyjaciółmi nawet nicnierobienie jest zabawne i ciekawe. Zamiast więc wylegiwać przed telewizorem lub laptopem wybierzcie się gdzieś, gdziekolwiek, choćby miała to być ławka pod blokiem :)




ZROBIĆ SOBIE JEDNODNIOWĄ WYCIECZKĘ
Czego potrzebujesz? Zapakowanego plecaka i biletu na pociąg ;) Wybierasz się sama przyda się jeszcze książka, zabierasz przyjaciół, książka jest niepotrzebna ;) Nie jedźcie nigdzie daleko, nie ma sensu kisić się w pociągu i martwić czy będzie jak wrócić. W niedalekiej okolicy na pewno jest pełno świetnych miejsc, w których jeszcze nie byliście:) Trzeba to nadrobić.




IŚĆ NA KONCERT/FESTIWAL
Lato w nie obfituje, a koncertów nie lubią tylko Ci, którzy nigdy na nich nie byli:) Nie musicie jechać na super drogi koncert idola do Spodka. W koncertach i festiwalach najpiękniejsze jest  to, że nie sama muzyka jest najważniejsza, ale atmosfera. Przyznam się, że byłam na kilku festiwalach w nie swoich klimatach muzycznych i i tak było świetnie :)





WZIĄĆ “SZTALUGĘ” I RUSZYĆ NA PODBÓJ ŚWIATA
Nie musicie być dosłowni, wiem że nie każdy ma sztalugę do dyspozycji;) Wystarczy zeszyt/blok i ołówek sepia lub węgiel. Dajcie upust swojej kreatywności. Słyszałam takie teorie, że nie każdy potrafi rysować, ale w sztuce chodzi o emocje, a nie odtwarzanie. Więc jeżeli drzewko z łąki wyjdzie bardziej jak krzak z krótkim terminem ważności, nie ma się czym przejmować. Zawsze można powiedzieć,  że taka była wizja artystyczna. Zobaczcie jak wygląda sztuka nowoczesna:) Naprawdę wierzycie w to, że czarny kwadrat na białym tle te to “Przemijanie” ??????


NA CHWILĘ SIĘ ZAKOCHAĆ

kontrowersyjne? Wakacyjna miłość to naprawdę świetna rzecz, niestety nie każdy może sobie na nią pozwolić (pozdrawiam wszystkich w stałych związkach ;) ). Dlatego polecam zakochanie się w czymś, a nie kimś:) Jeżeli nie macie akurat do dyspozycji super niesamowitej wakacyjnej miłości w postaci kolegi z domku letniskowego obok wybierzcie coś innego;) Zakochajcie się w książkach, malowaniu, rolkach, gotowaniu. Znajdźcie swoją wakacyjną pasję:)


To by było na tyle wakacyjnego planowania:) Mam nadzieję, że was zainspirowałam i skorzystacie z moich pomysłów na wakacje. Wszystkie sprawdzałam na własnej skórze i POLECAM ;)
A w wolnej chwili zapraszam  do siebie;)


Copyright © Aleksandra ma kota , Blogger